czwartek, 29 sierpnia 2013

130, SK Wielka Fatra

Wracając do tego Ružemberku, to dostałem lekcję pokory: nie zawsze rzeczywistość zgadza się z naszymi oczekiwaniami... Wyobrażałem sobie miasteczko niemal wpisane w otaczające góry, a tymczasem na tle gór mogłem oglądać billboardy, szyldy typu "Lidl" oraz kominy działających i upadłych zakładów przemysłowych.
Zamiast pięknych dziewcząt w regionalnych strojach ledwie muśniętych makijażem tak jak mgła muska górską grań mogłem oglądać panienki wytapetowane na maksa w dresiarskiej stylówie.

W ogóle dziwne to miasto położone w sercu gór a jakimś cudem odwrócone do niego plecami...

Kiedyś, gdy chodziłem do liceum w Monachium, dowiedziałem się że chodzenie w Alpy to szczyt obciachu. Może Tatry też zaczęły być obciachowe? Są przecież tuż pod nosem, więc co to za atrakcja? A do tego trzeba się męczyć, pocić - fuj!

A może w ogóle my - ludzie - izolujemy się od przyrody? W końcu to pamiątka z czasów gdy byliśmy tylko jednym z wielu gatunków walczącym o przetrwanie. Niech więc przyroda ma swoje rezerwaty, ale my się do tego nie mieszajmy.

No ale tak sobie piszę, bo nie mieszkam w sercu gór i całkiem możliwe że gdybym mieszkał to miałbym ich serdecznie dosyć... I najbardziej interesowałaby mnie najnowsza gazetka promocyjna z Tesco.

A propos Tesco to zaopatrzyłem się w nowe światełka oraz pancerz do linki. Wymieniłem przedni hamulec, co niestety zabrało mi sporo czasu gdyż najpierw uparłem się, żeby naprawić stary - stąd mały kilometraż... Poprawiłem też przedni bagażnik (pod sakwy).

Jedno Ružemberkowi trzeba oddać: mają tam bardzo oryginalne garaże, co mam nadzieję będzie widać na załączonym zdjęciu.

1 komentarz:

Magdalena Gromek pisze...

Te garaże zajmują bardzo mało miejsca:) Pisz często i dawaj zdjęcia! Ściskamy serdecznie! Powodzenia!