OK, już dobrze - przyznaję: ostatnio się nie odzywałem.
Ale Ci, którzy śledzili stronę naszej wyprawy www.AfrykaNowaka.pl albo facebooka wiedzą: nasz etap zakończył się 8.02.2010 w Asuanie.
Myślę, że można powiedzieć, że z sukcesem: bez strat w ludziach, chociaż nie obyło się bez obtarć i drobnych strat w sprzęcie.
W tym miejscu chciałbym podziękować:
Magdzie Kowal - za poczucie humoru, egipskie wesele w Edfu i szacun za wytrwałość,
Piotrkowi Tomzie - za świetną robotę z pisaniem relacji; ludzie, żebyście widzieli, jak on się zrywał o 6, żeby pisać, bo kiedy indziej czasu nie było!
Pawłowi Pachli - za pouczające lekcje fotoreportażu i 200-km wypad do Kantary,
Teofilowi Mroczkowi i Bei - za noclegi w przepięknym mieszkaniu, świetne żarcie i kawę no i za lekcje gestykulacji po arabsku (w wykonaniu Teofila),
Sebastianowi Woitsch'owi - za bardzo miłe towarzystwo na trasie z Kairu do Luskoru,
teamowi AfrykaNowaka.pl - za dosłanie sprzętu, wypytywanie, co tam u nas, świetną organizację i za całą Wyprawę,
Tacie - za przysłanie pocztówek i filtru do Kairu w ekspresowym tempie,
Ani Grabieniow - za pożyczenie opaski i filtrów,
Rodzicom, Dziadkom i rodzinie Peek - za "doładownie", które sprawiło, że wyprawa nie zrujnowała do reszty moich zasobów finansowych,
Karimowi za przechowanie mi przez półtora roku roweru w nienaruszonym stanie.
(Wczoraj w nocy spotkałem się z Karimem i odebrałem mój stary rower. Czy uwierzycie - działał bez zarzutu! Cóż, takie są zalety suchego klimatu - nawet śladu rdzy te 1,5 roku na nim nie odcisnęło.
A dzisiaj, po nieprzespanej nocy, o 5 rano, przejechałem nim z Doqqi (to tam, gdzie mieszkają Teo i Sebastian) na lotnisko. I to jak: z olbrzymim plecakiem na plecach i gitarą przyczepioną w miejsce sakwy!),
... and last but not least...
Czytelnikom bloga - za bycie razem z nami.
Jak ktoś ma czas i ochotę, to w Klubie Podróżnika w najbliższy poniedziałek o 19 (Wwa) będzie się można z nami spotkać na żywo i obejrzeć pokaz slajdów.
No, Salaam!
1 komentarz:
hmmmmmm...
english please?
Prześlij komentarz