-------------------------
Saturday May 10, 2008
Ukr-Suvorovo
1319, 45.56628 28.95348 Today, straight for the horizon ;) This morning I washed my bike, runs like clockwork!
Rano zostaje przywitany pysznym sniadaniem - dawno tyle nie jadlem ;) Korzystam tez z okazji, i biore sie za konserwacje roweru. W koncu niechetnie opuszczam goscine u Arkadija i Petra, ktorzy namawiaja mnie, bym zostal dluzej.
Pogoda robi sie iscie letnia - od czasu do czasu pojawiaja sie burze z piorunami, ktore znakomicie kontrastuja z idealnie zoltymi polami rzepaku rozciagajacymi sie po horyzont. Chyba nigdy nie widzialem tak fotogenicznych krajobrazow!
Akurat przed kolekna burza trafiam do Tatarbunare, gdzie bardzo mila obsluga sklepu wymienia mi pieniedze i czestuje herbata. Mozna tez u nich kupic cieple ciasto z twarogiem w srodku.
Tym razem wiatr wieje w plecy, niesiony nim (i dobrym asfaltem) docieram nad jezioro, ktore kiedys bylo limanem, jednak mierzeja rozrosla sie do tego stopnia, ze znajduje sie ono obecnie daleko od brzegu morza. Po drodze kupuje rowniez miod, ktory w przedziwny sposob pozwoli mi pokonac bol kolana...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz