-------------------------
Friday May 9, 2008
Ukr-Sowchoz Bazarjanka
1266, 45.90645 30.12956, Ahh, Ukrainian hospitality…It’s beautiful here by the Black Sea, vineyards as far as the eye can see…
Rano pogoda jest paskudna, zimny, przeciwny wiatr sprawia, ze zaczynam widziec swiat w ciemnych barwach. I wtedy przychodzi mi z pomoca znakomity wynalazek: bar-kafe. Mozna tu wypic kawe za rownowartosc 65 gr. Wstepuja we mnie nowe sily. Co chwila dojezdzam do szerokich, plytkich zatok zamknietych na koncu piaszczystymi mierzejami - tak wyglada
wybrzeze limanowe. Widac tez, ze wiele rzek uchodzacych do limanow to rzeki okresowe.
Okolica robi sie rolnicza, wybieram wariant trasy bocznymi drogami. Tutaj, kilkadziesiat kilometrow od Odessy, jest zupelnie inny swiat: kobiety chodza w kwiecistych chustach, mezczyzni w roboczych marynarkach i kapeluszach. Po drodze przechadzaja sie gesi i kozy, a za wsia ciagna sie pola i pastwiska na ktorych wypasaje sie konie, obramowane na horyzoncie blekitem oceanu...
Okolica robi sie rolnicza, wybieram wariant trasy bocznymi drogami. Tutaj, kilkadziesiat kilometrow od Odessy, jest zupelnie inny swiat: kobiety chodza w kwiecistych chustach, mezczyzni w roboczych marynarkach i kapeluszach. Po drodze przechadzaja sie gesi i kozy, a za wsia ciagna sie pola i pastwiska na ktorych wypasaje sie konie, obramowane na horyzoncie blekitem oceanu...
W koncu trafiam do sowchozu Bazarjanka. Poznaje tu lokalnych ludzi, z ktorych wyroznia sie Ivan (na zdjeciach to ten z broda), ktory pracuje w sowchozie sadzac winogrona. Placa: ok. 200 zlotych miesiecznie.
Dwuosobowa ekipa budujaca mosty postanawia sie mna zaopiekowac, i trafiam do calkiem fajnego roboczego baraku. Dostaje tez pierozki i tradycyjnie wodke (nastepnego dnia zrewanzuje sie za nia chlopakom jadac po klina ;). Reszty ekipy nie ma, bo jest 9 maja - wielkie swieto w bylym ZSRR, obchodzone rowniez i dzisiaj na Ukrainie z okazji zwyciestwa nad faszystowskimi Niemcami. Przy drodze stoja nawet bannery podpisane przez Prezydenta Ukrainy - Wiktora Juszczenke, gloszace "Slawa gierojom!".
3 komentarze:
Wszedłem na google earth i widzę że już zrobiłeś polowę drogi z Odessy do granicy Rumunii:) a jak tym razem gościnność mieszkańców sowchozu barjazanka?;) pozdrawiam
Oj, chyba sie pomylilem w nazwie - powinno byc Bazarjanka.
A goscinnosc? Wlasciwie to goscila mnie ekipa budujaca w poblizu most: najpierw postawili mi piwo, potem zrobili pierozki, potem pilismy, a rano zrobili mi makaron z serdelkami ;)
to ja źle przepisałem - mea culpa;)
swoją drogą fajna nazwa - "bazar janka";)
Prześlij komentarz