piątek, 6 września 2013

1109, BiH Bosnianski Petrovač

Tego jeszcze nie było: 1000 km bez "flaka"! Wszystko (głównie) dzięki znakomitym oponom Schwalbe Marathon oraz (w mniejszym stopniu) dzięki unikaniu jeżdżenia nocą. W tym miejscu pozdrawiam Kubasa i Polika, z którymi rok temu pod Odessą próbowaliśmy doprowadzić moje opony do porządku za pomocą silvertape'a. Nie, nie były to Schwalbe Marathon, aczkolwiek też niezłe Vittorie. Z tym że z przebiegiem ~12000 km...
A propos nocy to dzisiejsza była wspaniała: namiot rozbiłem wysoko w stepie w krasowych górach, noc była ciepła, gwiazdy gigantyczne a rano mgły ścieliły się w dolinach.
To już przedostatni dzień I etapu, dzisiaj mam nadzieję dotrzeć do Chorwacji.

1 komentarz:

Kubas pisze...

Pazdro Roman!

Ja w warunkach domowych naprawiłem swoje marathony silvertape'em i przejechały tak już gdzieś z 400 km- dają radę!