3835, 36.91741 35.88501 Dzisiaj prawie 1000 m w dol,zjazd z gor przepiekny, na rown. zniwa.W goscinie u tur.rodziny
Jazda zaczyna sie od dwudziestokilometrowego zjazdu - poezja! Tym bardziej, ze doslownie wszedzie sa kwiaty, jak rozumiem oleandry... Wspaniale!
Zjazd jednak jak wszystko co dobre nie trwa wiecznie i wkrotce trafiam na pogorze, na ktorym wlasnie trwaja zniwa - to chyba 2 miesiace wczesniej niz u nas! Wies turecka zreszta, zacofana, z malymi poletkami i duza liczba mieszkancow ma sporo wspolnego z nasza wsia, czuje sie wiec, jakby jechal gdzies w sierpniu przez Polske. No, moze temperatura po tej stronie gor jest dosyc rzadko u nas spotykana, bo wynosi ok. 35 st. w cieniu. Tym razem jednak ciesze sie z wiatru wiejacego mi w twarz, gdyz choc spowalnia on jazde, to jednak chlodzi i w ogole ja umozliwia.
Dluzszy postoj wypada mi w miasteczku Sagkaya. Zostaje tu przyjety jak honorowy gosc, dostaje zupelnie za darmo objad i herbate. Potem gram w noge z miejscowymi dzieciakami na zwirze. Przy tej temperaturze pot zalewa mi oczy, prawie nic nie widze, co chwila sie wywracam na zwirze. Przy stanie 8:5 dla Turcji poddaje sie, bo ulegam przegrzaniu niczym maluch na dluzszym podjezdzie - miejscowe dzieciaki sie tylko troche spocily. Mieszkancy miasteczka pozwalaja mi skorzystac z przymeczetowego prysznica, za co jestem im doglebnie wdzieczny.
Teren jest tu juz rowninny, ale miejscami wystaja z niego niczym wyspy ostre skaly. Po przeczekaniu najgorszego upalu ruszam w strone jednej z wysp, jak sie okazalo, Krzyzowcy wybudowali na niej zamek. Nie tylko z reszta na tej, potem widze wiecej takich wysp i zamkow...
Wieczorem zdaje sie, ze cala rownina plonie - w Turcji praktykowane jest wypalanie traw po zniwach. Dodatkowo, gdy zblizam sie do morza, zauwazam kilka niezwykle poszarpanych lancuchow gorskich - prawdopobobnie sa to tylko szczyty gor, ktorych wieksza czesc jest przykryta osadami nadmorskiej rowniny...
Gdy w jednej z wiosek otrzymuje zaproszenie na herbate, przyjmuje je z wdziecznoscia - dzisiaj pokonalem na prawde spory odcinek! Po pewnym czasie jeden z gospodarzy zaprasza mnie na noc do swojego domu - i to zaproszenie z przyjemnoscia przyjmuje. Mam mozliwosc obserwowania zycia w normalnym, tureckim domu. Tego dnia Turcja gra z Czechami o awans do cwiercfinalu Mistrzostw Europy, i chociaz do 75 minuty przegrywa, w koncu jednak wygrywa caly mecz - Turcy sa szczesliwi, nawet w takiej malej wiosce odpalaja sztuczne ognie.
Goscinnosc tureckiej rodziny jest wrecz krepujaca - upieraja sie oni, ze wypiora moje rzeczy. Wspaniali ludzie!
1 komentarz:
zdjecia niesamowite! najbardziej zaskakujaca jest dla mnie dolina kwitnacych oleandrow
Prześlij komentarz