330, 48.62361 25.51680. Rano mimo swieta naprawilismy rower K., troche padalo, potem "prawdziwa" Ukraina priekrasna

No wlasnie, jak swieta to swieta, wszystko mialo byc zamkniete... Na szczescie w Haliczu byl jeden sklep z czesciami rowerowymi i akurat byl otwarty! Razno wiec wzielismy sie za naprawianie, a wlasiwie wymienianie roweru Kuby: wymienilismy tylne kolo (wraz z piasta i lozyskami) i tryby.
Wjezdzamy na glowna droge. Jak sie niedlugo okazalo, to byla dobra decyzja, bo tylko "czerwone" drogi sa na Ukrainie w miare dobrze utrzymane, a do tego prawie zawsze maja pobocze!
Tego dnia zrobilismy piekny odcinek, zobaczylismy taka stereotypowa Ukraine - lagodne wzgorza porosniete uprawami, wspaniala ziemia (tutaj akurat redziny a nie czarnoziemy), wioski z cerkwiami rozrzucone gdzies nad rzekami...
Niestety tego dnia po raz pierwszy dal nam sie we znaki deszcz, ktory z mniejszym lub wiekszym natezeniem towarzyszyl nam do Kiszyniowa.
Wieczorem, w nastepnej wsi za Horodinka spotykamy pol-Polaka pol-Ukrainca Kole.
No wlasnie, jak swieta to swieta, wszystko mialo byc zamkniete... Na szczescie w Haliczu byl jeden sklep z czesciami rowerowymi i akurat byl otwarty! Razno wiec wzielismy sie za naprawianie, a wlasiwie wymienianie roweru Kuby: wymienilismy tylne kolo (wraz z piasta i lozyskami) i tryby.
Wjezdzamy na glowna droge. Jak sie niedlugo okazalo, to byla dobra decyzja, bo tylko "czerwone" drogi sa na Ukrainie w miare dobrze utrzymane, a do tego prawie zawsze maja pobocze!
Tego dnia zrobilismy piekny odcinek, zobaczylismy taka stereotypowa Ukraine - lagodne wzgorza porosniete uprawami, wspaniala ziemia (tutaj akurat redziny a nie czarnoziemy), wioski z cerkwiami rozrzucone gdzies nad rzekami...
Niestety tego dnia po raz pierwszy dal nam sie we znaki deszcz, ktory z mniejszym lub wiekszym natezeniem towarzyszyl nam do Kiszyniowa.
Wieczorem, w nastepnej wsi za Horodinka spotykamy pol-Polaka pol-Ukrainca Kole.
Niesamowity, mlody czlowiek, stawia nam piwo, organizuje wode (sklep juz zamkniety), wyszukuje miejsce na nocleg. Mowi, ze Polakow ma "w powazaniu" i robi wszystko, zeby nam ulatwic obozowanie :)
2 komentarze:
prawdziwa Ukraina jest jak pada ewentualnie leje. A co tam można dostać do jedzenia na przednówku? Piotrek, trzeba jeszcze przemyśleć sprawę turecką, czytałam opisy, ty pewnie też. Upał, potworni kierowcy, na poboczu kolce, 10 łatek na dzień. Podobno trzeba jechać nocą, więc zaplanuj łatanie i odblaski. Całuję mocno, mocno, bardzo mocno. Mama
Odblaski i 2 zapasowe zestawy oswietlenia sa!
Zobaczymy co z ta Turcja, wyglada na to, ze zabawie kilka dni w Istambule...
A jedzonko jak zwykle, "oczin wkusne": glownie ciasteczka i ciasta na wage, w barach "plimienki" i "warenki"... nie mozna narzekac! A do tego Michal swietnie gotuje... to jest gotowal, bo niestety Oni juz zawrocili do PL...
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz