No no, te weneckie, kupieckie miasta robią wrażenie. Tu: Vincenza.
Gdybyście kiedyś mieli mnóstwo kasy (drogo tutaj), chęć wypróbowania znakomitej kawy, wina i kuchni śródziemnomorskiej to śmiało ruszajcie w te rejony!
P.S. Gdybym nie utopił aparatu to fotografowanym aż by mi miejsca na karcie zabrakło ;-)
środa, 2 października 2013
Opcja na bogato ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A co z aparatem, jest szansa, że wstanie? Zalałeś lustrzankę i robisz teraz foty telefonem?
Tak i tak.
Spróbuję go porządnie wysuszyć, póki co musi być jakieś zwarcie bo baterie się nagrzewają migiem i rozładowują..
czyli zwarcie jak nic... ja też kiedyś utopiłem aparat ale w przerębli razem z sobą... działał jeszcze pół roku,ale padł właśnie na skutek zwarcia. Stawiam na zalane kondensatory i przebicie między warstwami, to tłumaczy czemu baterie padają, a wszytko inne działa.
Prześlij komentarz