1905, 43.20839 27.93689 Wapienne klify, wijace sie nad samym morzem serpentyny nowiusienkich drog, pyszne zarcie-BG rzadzi!
Tak jest, drogi sa znakomite, swiezo wybudowane przy wsparciu Unii. Najpierw trafiam do miejscowosci Kawarna, gdzie odbywa sie festiwal folklorystyczny. Juz mysle, ze to kicha, bo jakies male dziewczynki machaja nozkami i wstazeczkami do muzyki puszczonej z plyty, gdy na scene wkracza taka ekipa: ubrani sa w skory, nosza skorzane pasy a przy nich spore noze, trzymaja kobzy, rozpietosc siega wszystkich chyba grajacych pokolen. Nie wiem skad byli, ale na prawde fajnie na tych kobzach grali.
Za Kawarna we znaki mi sie daje silny przeciwny wiatr - to dobrze dla stojacych tu licznych wiatrakow, ale nie dla mnie! Gdy nadaza sie okazja, skrecam na boczna droge w kierunku morza.
To byl strzal w dziesiatke - droga opuszcza sie serpentynami po jak sie okazuje wysokim i stromym klifowym wybrzezu. Klif jest wapienny i wyglada cudownie! W tak trudnych warunkach rozsiadlo sie malownicze miasteczko Balczik.
Nalezy zdac sobie jednak sprawe, ze jestem tu przed sezonem - podejzewam, ze w sezonie ruch tu panujacy i upal sa nie do wytrzymania...
Wyglada na to, ze Bulgarzy probuja sprzedac wszystko, co mozliwe - od Balczika chyba az do samej Turcji wzdluz wybrzeza ciagnie sie pas nowo wybudowanych hoteli i tzw. holiday village - osiedli, w ktorych kazdy moze sobie kupic mieszkanie na wlasnosc juz od 500 euro za m. kw. Wzdluz drogi stoja co chwila tabliczki oznajmujace, ze ziemia jest na sprzedaz.
W miejscowosci za Balczikiem zatrzymuje sie przed menu stojacym w formie podswietlanej tablicy przy drodze. Natychmiast zostaje zauwazony przez obsluge lokalu, ktora zaprasza mnie do posilku. Trzeba przyznac, ze jedzenie bylo wysmienite, zupelnie juz w stylu srodziemnomorskim: krewetki krolewskie i salata z sera, pomidorow i papryki. Trzeba rowniez przyznac, ze zupelnie nie wiem jak, ale bulgarskich lewow ulega mi w blyskawicznym tempie i co chwila zajezdzam do jakiegos kantoru (zreszta z bardzo malymi "widelkami").
Po zachodzie slonca jest idealnie, jade wiec dalej i docieram do Warny. Tu bez pardonu laduje na zdaje sie glownej plazy - nikt zupelnie nie robi mi zadnych problemow. W pobliskiej restauracji obsluga chetnie zgadza sie na podlaczenie mojej ladowarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz